Włochy 2016 – Udine, Bolonia, Triest, Wenecja
Październikowy wyjazd do Włoch nie miał charakteru stricte wakacyjnego. W wolnym od pracy czasie (wieczorami i w weekendy) udało mi się jednak odwiedzić kilka ciekawych miejsc, w tym takie perełki jak Wenecja i Bolonia.
UDINE
W Udine nie ma niestety zbyt wiele do zobaczenia. To, co najciekawsze znajduje się na kilku głównych ulicach. Można wypić Aperol Spritz na Piazza San Giacomo, odpocząć w cieniu w Loggia del Lionello, albo wejść do katedry Duomo. W mieście znajduje się także zamek, ale tak naprawdę jest to raczej renesansowy pałac (w mojej ocenie mało interesujący).
BOLONIA
Bolonia to pomarańczowe miasto wież. Kiedyś było ich ponad 100, a dziś jest ok. 20. Niemalże całe centrum zbudowane jest z cegły, co powoduje, że miasto ma wyjątkowy charakter. Dodatkowo przeważająca część budynków posiada arkady, dzięki czemu w trakcie deszczu po centrum poruszać można się w zasadzie bez parasola. Największe atrakcje to niewątpliwie Piazza Maggiore i Bazylika San Petronio (szósta co do wielkości w Europie). Miasto tętni życiem do późnych godzin nocnych. Wszędzie pełno knajpek, barów, restauracyjek.
Dwie najbardziej znane wieże to Torre Asinelli i Torre Garisenda. Na szczycie wyższej, tj. wieży Asinelli znajduje się niewielki taras widokowy, z którego podziwiać można miasto. Na górę trzeba jednak wejść pieszo, po 498 stopniach.
TRIEST
W Trieście zobaczyć warto synagogę, prawosławny kościół St. Spyridon (zwłaszcza wewnątrz), ruiny rzymskiego teatru, twierdzę San Giusto, która góruje nad miastem oraz katedrę San Giusto. Oprócz tego pokręcić można się po Piazza Unita d’Italia oraz wokół Canal Grande. Centrum miasta bardzo pięknie wygląda nocą, albowiem wiele budynków jest podświetlonych.
Z Triestu udać można się nadmorską promenadą na spacer do Zamku Miramare. Trasa ma ok. 8 km i zajmuje ok. 2h (odległość i czas w jedną stronę).
WENECJA
Była to moja trzecia wizyta w Wenecji. Przy czym od ostatniej minęło 15 lat… Dwie poprzednie sprowadzały się w zasadzie do kilkugodzinnego pobytu. Tym razem zdecydowałyśmy się przyjechać na dwie noce i był to bardzo dobry pomysł. Pod wieczór miasto wyludnia się, można spokojnie pochodzić pomiędzy kanałami. Najlepsza zabawa jest jednak nocą, kiedy każda uliczka wygląda niemalże tak samo – warto wtedy mieć ze sobą mapę. Dłuższy pobyt w Wenecji pozwala zobaczyć nie tylko Plac Św. Marka, ale także udać się do innych dzielnic albo na okoliczne wyspy.
Do Wenecji przyjeżdżamy pociągiem, z dwiema walizami, jesteśmy przecież we Włoszech na ponad 2 tygodnie. Przesiadamy się na prom i płyniemy aż na Plac św. Marka. Nocujemy w bardzo ładnym i czystym pensjonacie Abatea – w samym centrum.
Przez trzy dni zwiedzamy oczywiście Plac Św. Marka, Bazylikę Św. Marka (najmniej ludzi było z samego rana, gdyż ci, którzy przyjeżdżają na jeden dzień nie zdążyli jeszcze dopłynąć), Dzwonnicę Św. Marka (oczywiście była kolejka, ale warto), Ponte di Rialto, przechodzimy obok arsenału, idziemy do dzielnicy Dorsoduro oraz do Cannaregio (weneckie getto). Włóczmy się gdzie nogi nas poniosą.
Most Westchnień (Ponte dei Sospiri), czyli most, którym po raz ostatni szli i wzdychali więźniowie, którzy poruszali się pomiędzy Pałacem Dożów, w którym odbywały się posiedzenia trybunału karnego a więzieniem.
Wenecję koniecznie zwiedzić trzeba na nogach i obowiązkowo trzeba zostać tam chociaż na jedną noc, a najlepiej na dwie.
Koniec wycieczki do Włoch, wracamy do Polski. W związku z tym, że lecimy z lotniska w Wenecji wsiadamy przy Placu Św. Marka w statek, który zawozi nas i nasze walizki prosto na lotnisko!! Wow!!